BLARE FOR A - 498 days with the mosquito
simlog027
BLARE FOR A - 498 days with the mosquito cdr
WYPRZEDANE/SOLD OUT
|
|
reviews:
Za stosunkowo niewielką kwotę możemy nabyć osobistego dźwiękowego komara i spędzić z nim więcej niż tytułowe 498 dni. Wszystko za sprawą płyty projektu Blare For A, za którym
ukrywa się Jakub Łuka - elektronik mający na swym koncie kilka uznanych, solidnych
krążków [choćby ciepło przyjętych "15'81'' " i "Trinity"]. Dzięki "498 days with the mosquito"
mamy nareszcie możliwość wysłuchać dłuższego materiału Blare for A. I choć jest to krążek
w zasadzie kompilacyjny - Jakubowi udaje się zachować dość szybko rozpoznawalny,
wspólny mianownik dla wszystkich kawałków.
Z okładki patrzy na nas efekt dizajnerskiej wyobraźni siostry Łuki - drżący w swej
złośliwości komar, dzięki któremu sama muzyka zdaje się pozostawiać w stanie ciągłego
ruchu. Ów dynamizm jest intuicyjny, wymyka się spod kontroli, gwałtownie zmienia
kierunki, brzmienia, ostatecznie również całe konstrukcje kolejnych kompozycji. Pojawiające
się zniecnacka melodie zaskakują, dźwięki zmieniają swą konsystencję niemal notorycznie,
bujając się między rozwiązaniami emanującymi 8-bitową naiwnością a solidnym idm,
nawiązyjącym do wielkich mistrzów gatunku. Komar robi swoje, lata tu i tam, potrafi zjeżyć
skórę wrzynającym się dźwiękiem syntetycznych harmonii, potrafi również dać chwilę
spokoju bardziej przestrzennymi, nieco marzycielskimi momentami.Jakub Łuka proponuje
materiał przesiąknięty intrygującą, pulsująca niecierpliwością, muzykę pełną narastających,
czasem przerysowanych emocji, a wszystko to zmielone wizją zaproszonych do zabawy
gości. Ich obecność okazuje się pomysłem doskonałym - przypomnijmy tylko, że na płycie
pojawiają się tak uznane muzyczne marki jak C.H.District [jego remiks kawałka "Preface" to
chyba najmocniejsze kąśnięcie całego albumu], Moan [niepokojąco jak zwykle, z lekką
szczyptą patetyzmu] czy Bexa Lala [tu komar wariuje już zupełnie]. Jeśli do tej chłodnej
elektroniki dodamy jeszcze wokal Iwony Galas - otrzymamy album będący wypadkową
przecięcia się chłodnej elektronicznej estetyki i spokojniejszych, ujmujących barw.
Iście intrygująca pozycja. Muzyka dziwacznie drażniąca, podrażniająca, wprawiająca
momentami w zachwyt, innym razem w zakłopotanie. Jak ustosunkować się do komara?
Może najlepiej próbować nadążyć za nim, złapać go i przeżyć w jego towarzystwie więcej niż
498 dni? Śmiałków odsyłam na stronę wydawcy - wciąż zbyt mało popularnej wytwórni Simple Logic [www.simlog.tk].
Krzysiek Stęplowski
www.nowamuzyka.pl
next page
|