|
|
other
VIVO RECORDS releases___________________________________________________________
Satanicpornocultshop
Takusan No Ohanasan CD
vivo2008036CD
1. chaozu
2. ohanasan
3. c'est bien trop tard,
remix by
Satanicpornocultshop -
Catherine Ferroyer
Blanchard
4. meat hope: "Sitting
Song", remix by
Satanicpornocultshop
5. closure
6. openning night, remix
by Satanicpornocultshop -
Cercueill
7. vanity 1
8. asakichi
9. sake
10. vanity 2
11. boule!, remix by ugh
- Dragibus
12. golf and wife
13. vanity 3
14. chanson d'amour,
remix by
Satanicpornocultshop1-
Catherine Ferroyer
Blanchard
15. heartful living,
remix by
Satanicpornocultshop -
Yuko Nexus 6
16. sembakicho
17. ohanasan is not
ohanasan
18. vanity 4
19. streight to trush box,
remix by
Satanicpornocultshop -
Hotentot Apron
20. another ohanasan
21. vanity 5
22. free open tune, remix
by Satanicpornocultshop -
Steeple Remove
23. chanson d'amour2,
remix by
Satanicpornocultshop -
Catherine Ferroyer
Blanchard
24. kakusa mambo, remix
by Satanicpornocultshop -
MC Yes
25. vanity 6
26. screamadelica -
Frosen Pine |
Japanese
Satanicpornocultshop comes back
with the new, this time less
experimental, but more melodic
material. Takusan No Ohanasan
includes 26 perfectly composed
tracks which present futuristic
eclectic mix of modern electronic
hip hop, reggeae, turntablism,
easy listening and plunderphonics.
Intelligent 21st century quasi-pop
for demanding listeners.
Japoński
Satanicpornocultshop powraca z
nowym, tym razem mniej eksperymentalnym,
za to bardzo melodyjnym
materiałem. Takusan No
Ohanasan to 26 rozkołysanych,
perfekcyjnie skomponowanych utworów prezentujących
futurystyczny, eklektyczny miks hip
hopu, reggae, turntablismu,
nowoelektronicznych brzmień,
easy listeningu i plądrofionii.
Inteligentny quasi-pop XXI wieku
dla wymagających.
mp3
| mp3
| mp3
| mp3
| mp3
| mp3
|
|
Il secondo
lavoro per Vivo Records del
collettivo di Osaka si colloca
consapevolmente a meta strada tra
la provocazione tout court ed il
collage dadaista, rivendicando un'identita
meticcia che di piu non si puo.
La formazione si e gia distinta
in passato per una forma di
plunderfonia selvaggia ma sempre
accuratamente controllata ed
organizzata in composizioni che
preferiscono la melodia al
disorientamento, pur
sviluppandosi su incastri
improbabili. Il mix saccheggia -
lungo ventisette tracce di media
o breve durata - un immaginario
che corre idealmente lungo
cinquant'anni di musica,
derubando indifferentemente pop
ed elettronica, musica
tradizionale ed hip hop, scorie
concrete e pensieri classici,
indugi jazzati e brandelli di
soundtrack. Da Nexus 6 a Nico
Devos raccogliendo tutto cio che
in mezzo puo passare. Tutto il
materiale raccolto viene
frammentato, scucito e rammendato
via laptop e turntable, e se pur
il risultato e ovviamente
spiazzante il gruppo riesce a
mantenere una presa sicura su una
certa fruibilita. Per non dire
orecchiabilita e rischiare di
essere fuorvianti. La tecnica di
assemblaggio merita piu di un
ascolto disattento, e ne
costituisce una prova la menzione
onoraria presso il prestigioso
Prix Ars Electronica, un valore
aggiunto che se pur non influenza
la complessita della proposta
dipinge i Satanicpornocultshop
come un apprezzabilissimo esempio
di musica elettronica a cavallo
tra il contemporaneo ed il post-moderno.
Music Club
This is the
second release by Japanese
Satanicpornocultshop for Polish
label Vivo Records, following the
lengthy EP '.aiff Skull' (see
Vital Weekly 554). I have just
finished my supper and the last
thing of day will be this CD. Not
a great CD for a food coma. That's
not because this is a bad CD, not
at all actually. This is a great
CD, but loaded with information.
Packed to the top with sound.
Satanicpornocultshop are a
Japanese group of samplemaniacs.
They take everything from the
hundred years of popular music
and effectively messes things up
in a totally wild mixture of
sound, rhythm and electronics. I
switch it off and start hearing
something else, until the food
has come down, make a new coffee
and then start, afresh again. Hip
hop, easy tune, rap, break beat,
everything runs rampant in this
mix. Sweet female, french
vocalists, cliche pop, cheesy
easy tune, loud rhythm, deep bass,
this is party music bar none. The
dancing was last night, but in
the after party of tonight
Satanicpornocultshop play a bunch
of great tunes, providing a big
smile on this face. I mean, 'Heineken
- fuck that shit' is shouted
somewhere, and I couldn't agree
any less, that beer is piss. I
must admit the tracklisting doesn't
make any sense at all. There are
many names, but it says produced
by Satanicpornocultshop, so we
may come to the conclusion that
these are remixes? But do we care?
Hardly. A long list of tracks,
twenty-six in total, with
confusing credits, but making a
strong CD. That's what matters.
Satanicpornocultshop will leave
you breathless with the highly
curious but gorgeous great take
on popmusic. Plunderphonics gone
music - at last! (FdW) http://www.vitalweekly.net
Strach się
bać, gdy szalony kolektyw
japońskich alchemików studyjnej
dekonstrukcji dźwięków po raz
kolejny oferuje nam dobyty ze
swego transmutacyjnego pieca
zestaw kamyków filozoficznych,
skrzących się bogactwem
brzmień i konceptów, którym
można by z powodzeniem
obdzielić kilkanaście
standardowych płyt z przebojami
muzyki klubowej. Nowy
Satanicpornocultshop oczywiście
nie zaskakuje, ponieważ każdy
miłośnik tej formacji od dawna
już spodziewa się po
dokonaniach swych faworytów
wszystkiego, choć przecież nie
czegokolwiek. Tak jest i tym
razem, lecz trzeba przyznać, że
Japończycy zdają się być
nieco bardziej miłosierni,
proponując raczej stonowany i w
związku z tym przystępniejszy w
odbiorze koktajl muzyczny
złożony z groteskowych
karykatur szlagierów pop,
dubowych patentów, dalekich ech
reggae, sporej dawki hip hopu,
rytmicznych łamańców i
producenckich patentów godnych
Madliba. Przesłodzone, oniryczno-zmysłowe
żeńskie wokale, nagłe i
nieoczekiwane zwroty akcji,
plądrofoniczne eskapady w
krainę radosnego kiczu,
eksplozje dźwiękowego chaosu i
niekłamany, bezpretensjonalny
wdzięk tubylców popkultury
składają się na godzinną
muzyczną odyseję wesołych
eksperymentatorów, żeglujących
śmiało między Scyllą MTV a
Charybdą awangardy. Co ciekawe,
z każdą kolejną płytą
sataniczno-okultystyczny porno
shop zbliża się coraz bardziej
do pozycji postmodernistycznego
Franka Zappy XXI wieku. I ten
"popowy" album
zwariowanych didżejów dowodzi
tego najlepiej. Jedna z
nielicznych płyt, która
sprawdzi się jako "snobistyczny
produkt dla
przeintelektualizowanych
miłośników awangardy",
rozkręcając zarazem niejedną
imprezę taneczną. Czyli jakby
Święto wiosny nagrane przez
Michaela Jacksona. Czego chcieć
więcej?
Dariusz Brzostek / GAZ-ETA
Co mają
wspólnego ze sobą Zambrów i
Osaka? W końcu, jak mogłoby by
się wydawać, geograficznie i
kulturowo leżą od siebie "hen,
hen daleko". Pozory jednak
mylą. Przynajmniej w pewnym
względzie.W
Zambrowie swoją siedzibę ma
bowiem niewielka oficyna
wydawnicza Vivo Records.
Niewielka, nie znaczy bez
znaczenia. Recenzje jej płyt
można znaleźć m.in. w "The
Wire", bodajże najbardziej
renomowanym periodyku
poświęconym muzycznej
awangardzie. Kierujący
wydawnictwem, Janusz Leszczyński,
gustuje od jakiegoś czasu w
alternatywie rodem z Kraju
Kwitnącej Wiśni. I tak, w
katalogu Vivo znajdujemy
psychodeliczny rock Acid Mothers
Temple, siarczysty, cyfrowy noise
Merzbow, czy solowe płyty KK
Null, lidera hardcore'owej
formacji Zeni Geva. Także
ostatnia pozycja w ofercie labelu
nosi etykietkę "Made in
Japan". Dokładnie "Made
in Osaka".
Nazwa
Satanicpornocultshop jest tyleż
kuriozalna, co enigmatyczna.
Tyleż surrealistyczna, co
egzotyczna. Takie są też
pseudonimy członków grupy: Ugh,
Frosen Pine czy Es. Japończycy
wydają się odwoływać do tej
samej tradycji, co The Residents
na płycie "The Third Reich'n'Roll".
Tradycji, w której nieistotna
jest postać artysty, a muzyka
jest produktem studyjnej
manipulacji, w której czar
popkultury ulega groteskowej
deformacji. Sami muzycy,
odwołując się do koncepcji
Claude'a Levi Straussa,
określają swoje brzmienie
mianem "bricolage hip-hop".
I faktycznie, muzyka ta ma
zdecydowanie hiphopowy vibe. Ale
daleki od jakichkolwiek
schematów. Jest tu miejsce
zarówno dla klasycznego rapu,
jak i tradycyjnych japońskich
skal, zmysłowego electro,
cukierkowatej emotroniki, czy
naiwnego avant-popu. Zaiste,
skomplikowana to mozaika.
Dziesiątki ultrakrótkich sampli
układają się tu w gęste
orientalne wzory, groteskowo
trawestujące różne oblicza
współczesnej muzyki pop.
Rozkosznie wymagające. Jak
jedzenie pałeczkami. ?????
http://muzyka.onet.pl/
|
|
|
|