Nemezis - Whispers From Behind The Window- recenzja
NEMEZIS
"Whispers From Behind The Window"
Vivo rec. 2001


Oto jedna z tych tzw. problematycznych płyt w moich rękach, w moim odtwarzaczu, w moich uszach. Rzecz, która urzeka mnie z każdym przesłuchaniem i wciąga coraz bardziej. Ileż razy krążek przebiegł po mym odtwarzaczu, nie zliczę, tym bardziej, iż wciśnięty 'repeat' zadanie zagmatwa. Gdzie więc zaczyna się problem? W werbalizacji oczywiście! To nie wszystko- ogromna sympatia i wieloletnia znajomość z Łukaszem Pawlakiem, głównym twórcą NEMEZIS... projektu, który fascynuje mnie od samych narodzin. Mógłbym w tym miejscu wspomnieć o wielogodzinnych dywagacjach z Łukaszem jeszcze na ostatnich edycjach festiwalu jarocińskiego, o pierwszych próbach, rejestracjach The Raport (pierwsze objawienia, zdecydowanie amuzyczne twórcy Nemezis). Można i trzeba wspomnieć o projekcie KUNA, o prześlicznym w swej wymowie dźwiękowej DE NOTRE DAME. W końcu można mówić o genealogii nazwy NEMEZIS- być może niektórzy mają w swych zbiorach zine`a o tej nazwie z początku lat 90-tych? Ja mam :). Znam podejście Łukasza do muzyki- szczere, oddane, pełne fascynacji i podziwu nad pięknem poszczególnych dźwięków. Wiem ile poświęcił dla Muzyki, wiem jaką obdarza ją miłością. Wszystko to bardzo pozytywne, ale i zastanawia mnie, czy i na ile mogę być obiektywny do "Szeptów....". Nieważne, muzyka obroni się sama! A uczta przesmaczna.
Poczynając od warstwy wizualnej- przepięknie kolorystycznie wydany digipack. Doskonale obrazujący to, co wyszpera laser Waszego odtwarzacza na srebrnym spodzie.
Przede wszystkim muzyka Nemezis dla mnie to kolory. Uczucia to kolory. Uczucia, to muzyka. Doskonale, nie jeden już raz powiedziano w ten sposób o muzyce. Niektórzy widzą tu smutek, melancholię, dark ambient (uff, czy w każdej muzyce elektronicznej musi być dark ambient?!). W poetyce symbol okna jest oznaką tęsknoty, więc czyżby te szepty...? Za czym? Za minionym czasem? Wspomnienie tych wszystkich, którzy przez "dźwiękownię" Łukasza się przewinęli? Dla mnie pomimo wyciszenia niektórych utworów, płyta jest przepiękna, wręcz radosna, kojarząca mi się z iście bajkowym nastrojem. Uświadczamy więc tu zarówno smugi elektroniki, jak i rytmiczne, podrywające do tańca (kiedy tańczy całe ciało, cały umysł) beaty. Nemezis przemierza ścieżki skądinąd znane, jednakże serce włożone w te dźwiękowe opowiastki nadaje im nowego wymiaru. Płyta wyważona- z jednej strony minimalizm, z drugiej trafne 'obrazy' wtykane w jakże adekwatne miejsca. 'Obrazy' w postaci głosów ludzi, w postaci głosów spoza okna.
Najcudowniejsza rzecz jednak się wydarza w "Zapachbryzi". Przecudowne wyciszenie, szepty... Piosenka, która przenosi daleko, daleko... rzecz, która sprawia, że wieczory stają się ciepłe a tęsknoty ubrane zostają w ciepłe kolory.
Miło, iż mamy w kraju twórcę, który nie ogląda się na panujące trendy (noiseoambientoindustriale etc.) i tworzy muzykę, której słuchają uszy "spoza"... spoza shermetyzowanego środowiska.

www.vivo.pl
Artur Mieczkowski ANXIOUS MAG.
anxious@wp.pl

 

powrót