other
VIVO RECORDS releases___________________________________________________________
Zdzisław
Piernik / Piotr Zabrodzki - Namanga CD
vivo2008035CD EAN 5904259358828
Unusual
Polish Contemporary Music performed
by tuba genius Zdzislaw Piernik!
Additional musicians: Piotr
Zabrodzki (piano, electric piano,
doublebass, bass guitar, organ),
Hubert Zemler ( percussion,
vibraphone), Wojciech Kondrat (violin).
All tracks composed by Piotr
Zabrodzki - extremely talented
artist, member of Blast Muzungu
and Tatsuya Yoshida's (Ruins,
Magaibutsu) cooperator.
MP3
| MP3
|
MP3
| MP3
| MP3
|
|
zamawiam 29 zl+poczta
***
|
|
It's next to
impossible for me to put words
down on paper about Zdzisław
Piernik's record. His
interpretations of Piotr
Zabrodzki's music are quirky,
filled with irony and quite fun.
OK - so I hate the word fun to be
used anywhere near a critical
review, but let's face it, this
music is full of this stuff. Sure,
it's contemporary, serious and
all of that good stuff people
will have us believe, but truth
is, it's brimming with life and
quirk, quirk and once again, more
quirk. Piernik's tuba playing
recalls slowly engaging mytha
horns that I once heard in
Switzerland. Zabrodzki's work on
the piano, bass and organ is a
revelation in itself. It's sharp,
volatile, yet it carries with it
a sweat smell of confidence.
Quite haunting and absorbing
stuff. Tom Sekowski / GAZ-ETA
The catalogue of the
polish Vivo label is dominated by
japanese artists: Merzbows, Acid
Mothers Temple, Kawabata Makoto,
a.o. The label also released of
successful collaboration between
Piotr Zabrodzki and Tatsuya
Yoshida called 'Karakany' playing
crazy free jazz noise. 'Namanga'
is an all polish affair. 'Zdzislaw
Piernik plays compositions of
Piotr Zabrodzki' is the complete
subtitle of this cd. Tubaplayer
Piernik has a prominent place in
this unusual quartet from Poland.
Piotr Zabrodzki plays piano,
electric piano, double bass, bass
guitar, organ. He is also the
composer of 15 pieces on this cd.
We hear Wojciech Kondrat on
violin and Hubert Zemler on
percussion and vibraphone. Their
music shows many faces. It is a
sort of chamber music leaning on
jazz, and incorporating all kinds
of influences. The CD starts with
a jazzy and moody tune with organ
and tuba playing unisono. What
follows is a chaotic free
improvised piece. The third track
is an improvisation that
concentrates on
sounds
and texture. The fourth track has
many twists. It sounds like an
ensemble of modern composed
chamber music that decided to
improvise a bit. The next one, 'Kamrat
Zuch', is once more another piece
of cake. An electrified wind
instrument and electric bass
dominate this short eruption. 'Mikrototal'
is more rock then something else.
And so I could continue to
characterize all 15 tracks on
this cd. All of them have very
different things to offer. The
players manage to do their job
very well. But it would sound
better if it was recorded more
transparent and balanced. The
drummer is often too much in the
background. This cd however also
proves that incorporating many
different influences doesn't make
an interesting album. There are
many convincing moments on this
cd. This quartet has a few
characteristics concerning their
sound that make it special. On
the other hand however, the music
is often structured along well-known
lines and is not very surprising.
(DM) VITAL
Piotr Zabrodzki dokłada
ciekawe karty do archiwum
polskiego jazzu. Człowiek
doświadczony współpracą z tak
różnymi artystami jak Eldo,
Kolektyw Etopiryna i Tatsuya
Yoshida po prostu musi mieć
niebanalne spojrzenie na muzykę.
To z kolei powinno przekładać
się na nieszablonowe pomysły. I
Zabrodzki na drugiej płycie
nagranej dla Vivo nie zawodzi w
tej kwestii ani odrobinę.
Tytułowa Namanga to
miejscowość w Kenii położona
u podnóża Kilimandżaro, choć
nie jestem przekonany czy jest to
właściwy trop dla jakichkolwiek
interpretacji, zwłaszcza w
połączeniu z zobrazowaną na
okładce i krótkim promo klipie
fascynacją kolejowym oldschoolem.
Album to nieco ponad pół
godziny muzyki, zdecydowanie
lżejszej niż owoc współpracy
z japońskim perkusistą, ale
równie barwnej i zaskakującej.
Płyta aż kipi od pomysłów i
to właśnie najbardziej
rzucające się w uszy
podobieństwo między "Namangą"
a "Karakanami"
i zarazem chyba znak rozpoznawczy
kompozycji Zabrodzkiego. Każdy
utwór opiera się na innych
strukturach, innym wykorzystaniu
instrumentów i wprowadza w
odmienny nastrój. Należy
przyznać, że jest to nieco
chaotyczne, w tym sensie, że
brak motywu przewodniego, na
którym opierałaby się
większość utworów. Poza
spinającym album klamrą motywem
powtarzającym się w intro i
outro, pozostałych ścieżek
można z powodzeniem słuchać
odtwarzając losowo nie tylko bez
żadnej straty, a być może
wręcz zyskując, np. jakieś
niespodziewane dysonanse.
Największą wartość płyty
stanowi instrument przewodni,
którym jest tuba. Rzadko zdarza
się słyszeć to dostojne
brzmienie poza filharmoniami, i
tym bardziej ciekawie wygląda
efekt jego wykorzystania w
szalonych pomysłach Zabrodzkiego.
Album jest swoistym studium
brzmieniowych możliwości tego
instrumentu, a te są spore,
zwłaszcza gdy obsługiwany jest
przez takiego wirtuoza jak
Zdzisław Piernik. Głęboki i
niski głos tuby tradycyjnie
podawany jest w formach
statycznych, ale okazuje się,
że można na niej zagrać także
żywiołowe improwizację oraz
wydobyć nieco dźwięków,
których nie da się chyba nawet
opisać. Na uwagę zasługują
zwłaszcza fragmenty, w których
tuba Piernika ledwie zauważalnie
podszywana jest organami. Dzięki
perfekcyjnej współpracy
muzyków momentami nie sposób
wyodrębnić poszczególnych
instrumentów. Do tego dochodzi
równie ciekawe, choć
sporadyczne, wykorzystanie
skrzypiec (Wojciech Kondrat) oraz
wibrafonu (Hubert Zemler). W
bogatej palecie dźwięków,
która posłużyła namalowaniu
dwunastu impresji znajdziemy
jeszcze fortepian, kontrabas i
gitarę basową, wspomniane
organy i - uwaga! - odrobinę
field recordings. Ten zestaw i -
przede wszystkim - wykonawcy
zapewniają garść ciekawych
doświadczeń, niekoniecznie
oczywistych nawet jak na
współczesny jazz. www.http://screenagers.pl
Mateusz Krawczyk |
|