Different State - Azure -------------------recenzja
Dawno już nie słyszałem takiego odjazdu. Krótka, ale wprost zabójcza wyprawa w odmienne stany (czego?). Już od pierwszego, drum'n'bassowego "Honey from our Mouths" wciąga swoją atmosferą. I o ile początek tylko zaskakuje, to reszta wręcz miażdży. Psychodeliczny "Tunnel", podszyty trip-hopem "Wither" i ulotny "Plunge" oplatają słuchacza wkoło palca rozlanymi brzmieniami gitar, hipnotycznymi rytmami (raz żywe bębny, raz automat) i krzykiem, bądź szeptem Marchoffa. Tu miga Coil, tam Portishead, gdzieś indziej Einstürzende Neubauten i Psychic TV. Są to tylko luźne skojarzenia, nie ma co wymieniać tylu nazw, gdyż Different State podąża własną ścieżką. Przykładem na to jest "Fluff". Przypomina on piórko na wietrze, które delikatnie się unosi z każdym podmuchem wiatru.
Całość kończy się dwiema ostrzejszymi, dysonansowymi kompozycjami "Resonance of Feeling" i "Azure '98". Kolejne oblicze Different State, kolejne zaskoczenie. Tak jak i cały ten krążek. Chory niczym najgorszy "trip", ale jednocześnie wciągający taką atmosferą, odważnie penetrujący różne rejony dźwiękowe, nie idący na kompromisy. Za to należą się Different State brawa.

Znów się skończyło? Gdzie jest pilot od odtwarzacza? Chce posłuchać jeszcze raz.
-- Orwell [19 stycznia 2002]
www.postindustry.org

back