Nemezis - wywiad dla Aktivista 32/01
Pionierzy polskiego industrialu, Nemezis wydali właśnie kontemplacyjną, wyciszoną płytę odwołującą się do stylistyki ambientu, gatunku, który u schyłku lat siedemdziesiątych rozpowszechnił Brian Eno. Zamiast chropowatej maszynowej powtarzalności otrzymujemy więc estetyczne, wysmakowane brzmienia. Rzecz dla wszystkich otwartych na muzykę.  

Aktivist: To, co piszesz o swojej muzyce przesycone jest sentymentalnym nastrojem - pamięcią o miejscach, osobach, wspomnieniami? Co miało największy wpływ na powstanie albumu Nemezis, subtelnego i delikatnego, skoro wcześniejsze produkcje to - ciężar, hałas, perwersja?  

Łukasz Pawlak: Chyba już inna wrażliwość, inne postrzeganie świata i samego siebie. Przez te kilka lat wiele się zmieniło w mojej głowie i sercu. Sądzę, że wynika to także z tego, że ,,dojrzałem" do bardziej subtelnej i milszej formy. W czasach The Raport czy pierwszego Nemezis grałem ciężkie, postindustrialne rzeczy, ale ten okres dawno się skończył. Kiedyś atakowałem, szokowałem czy buntowałem się, teraz wolę stać z boku i żyć spokojnie. Z muzyką zacząłem eksperymentować w 92 roku i do dziś otarłem się o każdy jej wymiar, od elektroakustyki i noise poprzez ambient, a skończywszy na tzw. posttechno. I właśnie te prawie 10 lat, to wiele wspomnień i masa poznanych ludzi, uczucia i tęsknoty za tamtym czasem. Płyta "Whispers From Behind The Window" podsumowuje ten okres, jest klamrą zamykającą pewien rozdział w moim, w sumie krótkim życiu.  

Aktivist: Uważasz, że "Whispers...", to bardziej dojrzałe oblicze Nemezis, czy tylko pewien eksperyment odbiegający od estetyki industrial?
 
Łukasz Pawlak: Z muzyką stricte industrialną nie mam do czynienia już od kilku lat, a jeśli w mojej twórczości przewijają się jej echa, to tylko jako ,,zlepki i ciągi". Nemezis kroczy już innym szlakiem, ale swojego pochodzenia się nie wyprze. Wszystkie moje poprzednie nagrania i wydawnictwa zawierały wiele uczuć i emocji, lecz były one innego rodzaju niż te towarzyszące mi obecnie. Nie ma więc mowy o ,,zmiękczeniu" twórczości Nemezis na potrzeby "Whispers". Efektem jest płyta dla otwartogłowych fanów muzyki. Bez definicji, czy ortodoksyjnego przywiązania do jakiegokolwiek stylu.

  Aktivist: Skąd pomysł by podzielić płytę na części - dzienną i nocną? To podpowiedź dla słuchacza? Odniesienie do definicji ambientu jako muzyki otoczenia?
 
Łukasz Pawlak: Bardzo lubię zasypiać przy muzyce i przy niej się budzić. Uwielbiam pić kawkę i wpatrywać się w dal przez okno, uwielbiam nocne wycieczki ze słuchawkami na uszach, jeżdżąc po mieście rowerem. Uwielbiam leniuchować i wsłuchiwać się w dźwięki płynące z głośników. Uwielbiam słuchać muzyki jadąc pociągiem i patrząc w okno. Właśnie o to chodziło mi z tymi częściami. Z jednej strony nie chcę narzucać nikomu tego podziału, a z drugiej chcę podpowiedzieć, jak tę muzykę najlepiej się "konsumuje".

  Aktivist: Utwór "Chrom" ma znaleźć się w wytwórni prowadzonej przez Geira Jenssena. Jak doszło do współpracy z Biosphere?  

Łukasz Pawlak: Przed kilkoma miesiącami wysłałem do Geira Jenssena trzy utwory. Odpisał, że jeden z nich chętnie wykorzysta na składankowej płycie w barwach swej wytwórni - Biophon. Pełnowymiarowy album właśnie trafia w jego ręce. Mam wielką nadzieję na rozwinięcie współpracy z Biosphere. Dla mnie muzyka Jenssena jest bardzo ważna. Totalnie mnie inspiruje i pochłania.  

Aktivist: Wciąż realizujesz projekt City Songs. W jaki sposób udaje Ci się połączyć w spójną całość tak różnorodne fascynacje?  

Łukasz Pawlak: Dany artysta wysyła mi swoją muzykę Ja zaczynam utwór on go kończy. Znając jego muzykę wyobrażam sobie, że jestem jednym z członków tego projektu. Skutkiem czego pewne rzeczy czujemy i odbieramy podobnie, gdyż nasza muzyka jest swoistą całością, wynikającą z wszelakich fascynacji. Więc utwór jaki przygotuje będzie bardzo podobny do tego co grają. Ludzie do tego podchodzą różnie, ale zabawa jest przepyszna. I nie jest to forma składanki typu ,,co mi się podoba", a płyta, która ma przedstawić dorobek polskiej sceny "awangardowej" moimi oczyma - oczyma Nemezis. Utwory stają się coraz bardziej zróżnicowane. Zaczynałem od zagłębienia się w zespoły nurtów industrial i dark ambient, a teraz robię nawet utwór z grupą Ecstasy Project, która chyba gra yass. Czyli idę coraz dalej?

  Aktivist: A jaka jest ta scena oczami Nemezis?  

Łukasz Pawlak: Oj, bardzo różna! City Songs maja za zadanie pokazanie jej bez komentarza, bez mojej opinii. Te składanki mają przybliżyć jej bieguny, stąd moje utwory stworzone z grupami na co dzień tworzącymi nowoczesną elektronikę, ambient, elektroakustykę, drony. Nie jestem wyrocznią, nie feruję wyroków. City Songs - Raport z Polskiej Sceny - jest ciągle otwarty... A jaka jest ta scena? Często snobistyczna i zapatrzona w siebie, wypalone z pomysłów dinozaury nie mające ostatnio nic ciekawego do powiedzenia. To scena tzw. ,,towarzystwa wzajemnej adoracji" prezentującego wtórność i zabobony. To takie kiszenie się we własnym sosie, brak szczerości. Na szczęście druga połowa tejże sceny gromadzi otwartych ludzi kochających muzykę, nastawionych na budowanie nowych jakości, relacji i kontaktów.

  rozmawiał: Jarek Jaz  

2. Recenzja
Dokumenty z podróży
City Songs - kompetentny i interesujący przegląd polskiej awangardy opisujący ją za pomocą muzycznego dialogu. Dokumentacja przeżyć związanych z podróżami po kraju. Od apokaliptycznej motoryki osadzonych w industrialnej Łodzi Jude poprzez zmysłowy ambient Ireneusza Sochy aż po eko-psychodelię Atmana. Wrażliwość wyrastająca z postrzegania muzyki jako element mniej lub bardziej przyjaznego otoczenia.Bez kokieterii i przymilania się. Poza potężną dawką muzyki ciekawy przewodnik i poglądowy dokument. Z kolei Nemezis to podróż w nieco inne rejony. Świetnie nagrany, zrealizowany i wydany przez Vivo materiał z kręgu dark ambient. Pełne melancholii i smutku pejzaże utkane z ponurych melodii, wyciągniętych z czeluści ludzkich głosów i dźwięków natury. Do rozmyślań i spoglądania za okno.
"ON"
 

back