Pionierzy polskiego industrialu,
Nemezis wydali właśnie kontemplacyjną, wyciszoną płytę
odwołującą się do stylistyki ambientu, gatunku, który
u schyłku lat siedemdziesiątych rozpowszechnił Brian
Eno. Zamiast chropowatej maszynowej powtarzalności
otrzymujemy więc estetyczne, wysmakowane brzmienia.
Rzecz dla wszystkich otwartych na muzykę. Aktivist: To, co piszesz o
swojej muzyce przesycone jest sentymentalnym nastrojem -
pamięcią o miejscach, osobach, wspomnieniami? Co miało
największy wpływ na powstanie albumu Nemezis,
subtelnego i delikatnego, skoro wcześniejsze produkcje
to - ciężar, hałas, perwersja?
Łukasz Pawlak: Chyba już
inna wrażliwość, inne postrzeganie świata i samego
siebie. Przez te kilka lat wiele się zmieniło w mojej głowie
i sercu. Sądzę, że wynika to także z tego, że
,,dojrzałem" do bardziej subtelnej i milszej formy.
W czasach The Raport czy pierwszego Nemezis grałem ciężkie,
postindustrialne rzeczy, ale ten okres dawno się skończył.
Kiedyś atakowałem, szokowałem czy buntowałem się,
teraz wolę stać z boku i żyć spokojnie. Z muzyką
zacząłem eksperymentować w 92 roku i do dziś otarłem
się o każdy jej wymiar, od elektroakustyki i noise
poprzez ambient, a skończywszy na tzw. posttechno. I właśnie
te prawie 10 lat, to wiele wspomnień i masa poznanych
ludzi, uczucia i tęsknoty za tamtym czasem. Płyta
"Whispers From Behind The Window" podsumowuje
ten okres, jest klamrą zamykającą pewien rozdział w
moim, w sumie krótkim życiu.
Aktivist: Uważasz,
że "Whispers...", to bardziej dojrzałe
oblicze Nemezis, czy tylko pewien eksperyment odbiegający
od estetyki industrial?
Łukasz Pawlak: Z muzyką stricte industrialną nie mam
do czynienia już od kilku lat, a jeśli w mojej twórczości
przewijają się jej echa, to tylko jako ,,zlepki i ciągi".
Nemezis kroczy już innym szlakiem, ale swojego
pochodzenia się nie wyprze. Wszystkie moje poprzednie
nagrania i wydawnictwa zawierały wiele uczuć i emocji,
lecz były one innego rodzaju niż te towarzyszące mi
obecnie. Nie ma więc mowy o ,,zmiękczeniu" twórczości
Nemezis na potrzeby "Whispers". Efektem jest płyta
dla otwartogłowych fanów muzyki. Bez definicji, czy
ortodoksyjnego przywiązania do jakiegokolwiek stylu.
Aktivist: Skąd pomysł by podzielić
płytę na części - dzienną i nocną? To podpowiedź
dla słuchacza? Odniesienie do definicji ambientu jako
muzyki otoczenia?
Łukasz Pawlak: Bardzo lubię zasypiać przy muzyce i
przy niej się budzić. Uwielbiam pić kawkę i wpatrywać
się w dal przez okno, uwielbiam nocne wycieczki ze słuchawkami
na uszach, jeżdżąc po mieście rowerem. Uwielbiam
leniuchować i wsłuchiwać się w dźwięki płynące z
głośników. Uwielbiam słuchać muzyki jadąc pociągiem
i patrząc w okno. Właśnie o to chodziło mi z tymi częściami.
Z jednej strony nie chcę narzucać nikomu tego podziału,
a z drugiej chcę podpowiedzieć, jak tę muzykę
najlepiej się "konsumuje".
Aktivist: Utwór "Chrom" ma
znaleźć się w wytwórni prowadzonej przez Geira
Jenssena. Jak doszło do współpracy z Biosphere?
Łukasz Pawlak: Przed
kilkoma miesiącami wysłałem do Geira Jenssena trzy
utwory. Odpisał, że jeden z nich chętnie wykorzysta na
składankowej płycie w barwach swej wytwórni - Biophon.
Pełnowymiarowy album właśnie trafia w jego ręce. Mam
wielką nadzieję na rozwinięcie współpracy z
Biosphere. Dla mnie muzyka Jenssena jest bardzo ważna.
Totalnie mnie inspiruje i pochłania.
Aktivist: Wciąż
realizujesz projekt City Songs. W jaki sposób udaje Ci
się połączyć w spójną całość tak różnorodne
fascynacje?
Łukasz Pawlak: Dany
artysta wysyła mi swoją muzykę Ja zaczynam utwór on
go kończy. Znając jego muzykę wyobrażam sobie, że
jestem jednym z członków tego projektu. Skutkiem czego
pewne rzeczy czujemy i odbieramy podobnie, gdyż nasza
muzyka jest swoistą całością, wynikającą z
wszelakich fascynacji. Więc utwór jaki przygotuje będzie
bardzo podobny do tego co grają. Ludzie do tego podchodzą
różnie, ale zabawa jest przepyszna. I nie jest to forma
składanki typu ,,co mi się podoba", a płyta, która
ma przedstawić dorobek polskiej sceny "awangardowej"
moimi oczyma - oczyma Nemezis. Utwory stają się coraz
bardziej zróżnicowane. Zaczynałem od zagłębienia się
w zespoły nurtów industrial i dark ambient, a teraz
robię nawet utwór z grupą Ecstasy Project, która
chyba gra yass. Czyli idę coraz dalej?
Aktivist: A jaka jest ta scena oczami
Nemezis?
Łukasz Pawlak: Oj,
bardzo różna! City Songs maja za zadanie pokazanie jej
bez komentarza, bez mojej opinii. Te składanki mają
przybliżyć jej bieguny, stąd moje utwory stworzone z
grupami na co dzień tworzącymi nowoczesną elektronikę,
ambient, elektroakustykę, drony. Nie jestem wyrocznią,
nie feruję wyroków. City Songs - Raport z Polskiej
Sceny - jest ciągle otwarty... A jaka jest ta scena? Często
snobistyczna i zapatrzona w siebie, wypalone z pomysłów
dinozaury nie mające ostatnio nic ciekawego do
powiedzenia. To scena tzw. ,,towarzystwa wzajemnej
adoracji" prezentującego wtórność i zabobony. To
takie kiszenie się we własnym sosie, brak szczerości.
Na szczęście druga połowa tejże sceny gromadzi
otwartych ludzi kochających muzykę, nastawionych na
budowanie nowych jakości, relacji i kontaktów.
rozmawiał: Jarek Jaz
2. Recenzja
Dokumenty z podróży
City Songs - kompetentny i interesujący przegląd
polskiej awangardy opisujący ją za pomocą muzycznego
dialogu. Dokumentacja przeżyć związanych z podróżami
po kraju. Od apokaliptycznej motoryki osadzonych w
industrialnej Łodzi Jude poprzez zmysłowy ambient
Ireneusza Sochy aż po eko-psychodelię Atmana. Wrażliwość
wyrastająca z postrzegania muzyki jako element mniej lub
bardziej przyjaznego otoczenia.Bez kokieterii i
przymilania się. Poza potężną dawką muzyki ciekawy
przewodnik i poglądowy dokument. Z kolei Nemezis to podróż
w nieco inne rejony. Świetnie nagrany, zrealizowany i
wydany przez Vivo materiał z kręgu dark ambient. Pełne
melancholii i smutku pejzaże utkane z ponurych melodii,
wyciągniętych z czeluści ludzkich głosów i dźwięków
natury. Do rozmyślań i spoglądania za okno.
"ON"
|