Different State - Azure
Different State
"Azure"
Vivo
# Kolejna uczta arystokratycznego audytorium rozpoczęta. Piąte wydawnictwo, obecnie już nowojorskiego, DIFFERENT STATE za sprawą swojej muzyki znów stawia wiele znaków zapytania, tylko po to aby słuchacz obcując z "Azure" mógł myśleć. Ta, pierwotnie ciechanowska grupa, emituje coś co można nazwać li tylko ezoteryką dźwięku. Jakikolwiek by on nie był, jest niesamowity. Mimo, iż moje muzyczne fascynacje dalekie są od ambientu czy nawet industrialu i obracają się w dość zamkniętym kręgu grania, nazwijmy go ogólnie, hałaśliwego, to jednocześnie nie umiem się oprzeć katatonicznemu wpływowi tej przedziwnej muzyki spod znaku... zapytania. Muszę jednak przyznać, że "Azure" trochę mnie zaskoczył, szczególnie w drum'n'bass'owym początku ("Honey from Our Mouths") czy w dość przystępnym, patrząc na genezę zespołu o korzeniach szorstkiego industrialu, utworze "Plunge". Zresztą, to i tak bardzo osobliwe kompozycje, które równie dobrze mogłyby trafić na ścieżkę dźwiękową filmu dokumentalnego traktującego o postnarkotycznych wizjach "Tego, który wytrwa aż do końca". Od ścieżki piątej zaczyna się jednak coś o wiele bardziej zagadkowego. "Fluff", "Resonance of Feelings" i zamykający "Azure '98" to międzydźwiękowa przestrzeń wypełniona magią kosmosu, nasuwająca na myśl Tribes Of  Neurot, (jakkolwiek by nie słuchać, jakkolwiek by nie włożyć tej płyty do odtwarzacza, skojarzenia z regularnymi wydawnictwami Neurosis nie są tu również niebezpodstawne) Deutsch Nepal czy nawet miejscami fabryczny suspens Lull. Co do jednego nie mam wątpliwości, jeżeli ten świat w niedługim czasie legnie w gruzach, to poszarpana harmonia niebytu rojąca się w głowach garstki ocalałych zwizualizuje się poprzez te siedem utworów, pogardliwie nazywanych dziś muzyką. "Azure" nie sposób słuchać w czasie rzeczywistym, tę płytę się po prostu włącza, a potem już cię nie ma. Transcendentny rajd w zwolnionym tempie, orbitowanie w pozornej harmonii chaosu, bezwarunkowe odczuwanie bodźców dotąd nieznanych... Dziwna to płyta, jak zawsze, niemniej niezwykle wciągająca. Oby za oceanem osiągnęli to co w Polsce, z różnych przyczyn, byłoby niemożliwe. Dużo powodzenia na przyszłość.
  Bartosz Donarski
Morbid Noizz

Masterful (
http://www.masterful.art.pl)
Thrashing Madness radioshow   
    
ocena 9/10

back